» Blog » Dzieci & Dragons
09-11-2009 21:00

Dzieci & Dragons

W działach: Takie tam | Odsłony: 9

Dzieci & Dragons
Z poczynionych ostatnio obserwacji, czyli z punktu widzenia ojca ośmiomiesięcznego Szymka.

Dzieci są jak smoki. Serio. Udowodnić?

Smoki są istotami kapryśnymi, lubiącymi kiedy spełnia się ich zachcianki. Pod dzieci to stwierdzenie można śmiało podpiąć.
Smoki lubią pokonwersować z jedzeniem zanim przystąpią do konsumpcji. Dzieci również lubią bawić się jedzeniem.
Każdy wie że smoki lubią "mieć" (złoto, kosztowności, klejnoty itd.), każdy wie również że im więcej zabawek (misie, grzechotki, telefony komórkowe, piloty od telewizora i DVD itd.) tym lepiej dziecko się czuje. A więc dziecko też lubi "mieć".
Smokom zdarza się spać na kupie własnych kosztowności. Dzieciom też zdarza się spać na kupie; rzadziej jest to kupa zabawek, ale jednak.
Każdemu szanującemu się smokowi zdarza się rzygnąć płomieniami/błyskawicami/gazem/łatewa tak żeby nie wyjść z formy, a mieszkańcy okolic czuli odpowiedni respekt. Jeśli chodzi o dzieci, to również zdarza im się co jakiś czas rzygnąć, tyle że mlekiem/biszkoptami/bananem/czymś-co-trafiło-do-brzuszka-maleństwa-bez-wiedzy-rodziców-TM/łatewa. I wierzcie mi że po takim rzygu naprawdę poczujecie respekt.
Smoki lubią podobno dziewice i owieczki (swoją drogą - czy ktoś się zastanawiał nad takim dziwnym zestawieniem? Dziewica - owieczka. Prawie jak wibrator z wypustkami - kaktus).
Dzieci - jak wynika z załączonego zdjęcia dzieci (a przynajmniej Szymek) też lubią owieczki (ta akurat dla większej zmyły - że niby prawdziwa - ma na głowie żółty kapelusz).
Podobieństwo ostatnie:
Smok według wszelkiej logiki powinien być - ze względu na fakt że jest góra mięśni, mięcha, kości, łusek, zębów i kilku mniej istotnych dodatków - stworzeniem nieruchawym. Niestety wielu martwych BG przekonało się jednak że smok wcale wolną gadziną nie jest.
Dziecko według wszelkiej logiki powinno być - ze względu na słabo jeszcze rozwinięta koordynację ruchową - stosunkowo powolne. Niestety wielu znerwicowanych rodziców przekonało się że małe dzieci posiadają zagadkową, aczkolwiek irytującą zdolność teleportacji (dzidzia bawi się na kocyku - tata odwraca wzrok na milisekundę - puff - dzidzia znajduje się niebezpiecznie blisko piekarnika w którym wesoło skwierczy niedzielny kurczak).

Co wynika z powyższego? Dzieci maja Skalę Wyzwania oscylująca w granicach 25.
A jak wiadomo z wiekiem SW wzrasta.

Czy coś wynika z powyższego? A owszem:

Rodzice ze zwykłych, spokojnych erpegraczy muszą zamienić się w nawiedzonych powergamerów klepiących w szaleńczym tempie kolejne levele. Aby podołać. Aby nie polec. Aby dać radę. Aby osiągnąć nirwanę (dobra, tutaj przegiąłem). Po prostu: aby móc dobrze wychować dziecko.

I z powyższego właśnie wynika rzecz najstraszniejsza. Coś do czego doszedłem w chwili wyjątkowej jasności umysłu i co zmieni już na zawsze mój sposób postrzegania rzeczywistości:

Przedszkolanki to przepakowane postacie epickie...!!!

Komentarze


644

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Ty poczekaj, az bedzie mial poltora roku - zobaczysz, co znaczy kaprysne dziecko :) Znaczy, jakie sztuczki stosuje, zeby osiagnac to, co chce.
09-11-2009 21:34
Nefarius
   
Ocena:
+4
Ale smoki są albo dobre, albo złe. Szymek zacznie przechodzić metamorfozę. Z początku będzie neutralny, potem w pewnym wieku zmieni się w CZ czarnego smoka, który za nic ceni sobie prawdę i swoje dane słowo, aż w końcu zmieni się (oby!) w praworządnego, który dotrzymuje słowa i ma dobre serce xD
09-11-2009 21:41
kilroy
   
Ocena:
+1
Jak będzie mówić i zacznie się wymądrzać to sygnał że należy wymienić na młodsze :P
09-11-2009 21:48
Qball
   
Ocena:
0
Ja już się boję Ramel :)

Nefarius - celnie, nie powiem, heh
09-11-2009 22:06
644

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Ty sie nie boj - Ty sie szykuj :)
09-11-2009 22:10
Neverwhere
   
Ocena:
+1
Genialne, dawno mi się niczego tak dobrze i lekko nie czytało.
A z własnych obserwacji, sama prawda :)
Przedszkolanki, przedszkolankami, a nauczyciele gimnazjum? Rany, a oni to kim są? Munchkinami? Chociaż z gimnazjalistami to trzeba być wszechstronnie uzdolnionym. Więc raczej nie.
10-11-2009 08:33
Scobin
   
Ocena:
+1
Supermunchkini!
10-11-2009 10:38
Kot
    @Scobin
Ocena:
+2
Ubermegamunchkin. Z wiekiem traci przedrostki. :P
10-11-2009 12:19
Kumo
   
Ocena:
+3
Z tego co pamiętam z wykładów z psychologii rozwojowej, okres do 3-4 lat jest w pewnym sensie krytyczny. Wtedy dzieciak jest CHOLERNIE egocentryczny; można powiedzieć, że testuje na ile może wymuszać swoje potrzeby/zachciewajki na otaczającym świecie (zwłaszcza na rodzicach, rzecz jasna). No i oczywiście wymusza wszelkimi dostępnymi środkami, bo w gruncie rzeczy nie bardzo rozumie, dlaczego nie może czegoś dostać/zrobić. Jeśli wtedy nauczy się pewnych ograniczeń, to oszczędzi stresów sobie i rodzicom w późniejszych latach.
Przepraszam za "naukowy" komentarz... i to ze strony, powiedzmy, teoretyka ;)
10-11-2009 13:34
nimdil
   
Ocena:
+1
A może dzieci są jak Plutonium Dragon z Munchkina - co kilka lat ich SW spada o połowę. Ta hipoteza jest dodatkowo podparta tym, że tak w okolicach 21 mają - zgodnie z bestiariuszem - SW=1. Z tego jasno wynika, że przedszkolanki są epickimi ubermunchkinami, nauczycielki nauczania początkowego munchkinami, nauczyciele w podst. postaciami epickimi a dalej to już zwykłe, nieco zaawansowane, postacie :>

A panie w żłobkach? :> epic quasideity?
10-11-2009 13:47
Scobin
   
Ocena:
+1
Zgadza się, dzieciak jest egocentryczny jeszcze w łonie matki – po prostu nie ma narzędzi (zbyt słabo rozwinięty układ nerwowy), żeby spojrzeć na świat z cudzego punktu widzenia. Później stopniowo się to poprawia, ale na początku... hmm... bardzo stopniowo. :)

Z ciekawości: czy pojawiło się coś takiego, że Szymek dawniej nie bał się obcych, a teraz zaczyna w ich obecności przejawiać niepokój?
10-11-2009 14:18
Qball
   
Ocena:
0
Ramel - ja się szykuję. Powiadasz 1,5 roku, eh? To mam jeszcze 10 miesięcy, ale moje okopywanie się jest ciągle podglądane przez Szymka, więc chyba nic z tego nie będzie. Poza tym dochodzą sabotaże i propaganda babć i dziadków, hehe.
BTW - Szymek trzyma kciuki za SWEX Pl. Ja rownież. Niech poznaje jeden z fajniejszych erpegów po polskiemu.

Kumo - psychologii rozwojowej, tak? Nie szkodzi - komentarz cenny, bo nazywający i ujmujący w słowa to co rodzice i tak wiedzą, bo muszą. A ci co nie wiedzą muszą się dowiedzieć.

Scobin - pojawiło się. Nadal szczerzy dziąsła do każdego, ale jeśli obcy podchodzi zbyt blisko i jet ryzyko kontaktu fizycznego, Szymek robi się bardzo niespokojny. Ma tak od około miesiąca. Ostatnio nawet trzeba go było przyzwyczajać do pradziadków bo nie widział ich miesiąc i podczas niedzielnej wizyty u nich, bał się mojej babki kiedy ta próbowała wziąć go na ręce (po około 40 minutach się jednak przyzwyczaił).
10-11-2009 20:28
Scobin
   
Ocena:
+1
W takim razie niezobowiązująco podrzucam hasło: "lęk ósmego miesiąca". :-) Kiedy się o tym uczyliśmy, brzmiało ciekawie – prawdopodobnie chodzi o to, że mały stopniowo uczy się odróżniać opiekunów od nie-opiekunów (choćby wzrokowo). A że tych drugich nie zna, to się niepokoi.

Natomiast to, o czym (chyba) mówi Ramel, można wyguglać jako "negatywizm dziecięcy". Zazwyczaj zaczyna się, kiedy dziecko ma od 18 do 24 miesięcy, a trwa... za długo. ;) O ile pamiętam, około roku.

No, ale sam już i tak wiesz więcej niż ja, bo jak mówiła pewna pani doktor, najlepszy kurs psychologii rozwoju daje człowiekowi jego własne dziecko. ;-) Niemniej jednak skoro już napisałem, to może się do czegoś przyda. :-)
10-11-2009 20:54
644

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Qball - dzieki za kibicowanie :) No i faktycznie, dziadkowie i babcie pozwalaja na wiecej :) Choc moja tesciowa dostala nauczke, jak jej moja mala spuscila klucze w toalecie :) I teraz juz mniej ja rozpuszcza :) A co do pamietania - Maryska wiele pamieta, za to moje drugie dziecko, 5 letnia suka Eli (owczarek niemiecki), robi sie nieswoja jak ktos przychodzi za blisko Marysi. A jak sie juz dziwnie (wg Eli) bawi, to staje przy malej i wpatruje sie w obcego. Fajny instynkt sie psu wlaczyl :) Moja babcie wystraszyla :) Elcia po prostu wyraza zgode na to, kto moze sie bawic z Marysia - a kto nie :)

Scobin - wiesz, ja znam paru nastolatkow, ktorzy dalej to maja :) A nawet ludzi starszych, niz nastolatki :) A poza tym, zauwazylismy, ze Marysia reaguje inaczej na ludzi, ktorzy sie jej "boja" niz na lgnacych do niej (wtedy ona empatycznie reaguje tak samo).
10-11-2009 23:53
Qball
   
Ocena:
0
Well, zobaczymy Ramel jak babcie Szymka będą się zachowywać kiedy Szymek zacznie mówić, biegać, wspinac się i robić inne rzeczy które mogą przyprawić opiekuna o palpitacje serca, heh. A z zachowania młodego już wnioskuję że będzie z niego nielichy - jak to mówią u nas na Śląsku - rojber.

Scobin - jasne że się przyda. Żona lubi czytać o różnych takich, więc podsunę jej tematy. Dzięki.
11-11-2009 08:56
Scobin
   
Ocena:
+1
@Ramel

Jasne, to nie jest tak, że tylko dwulatki lubią mówić "nie". Ale gdy wziąć pod uwagę typowy przebieg rozwoju człowieka, to coś takiego występuje najczęściej właśnie w tym wieku – a także u nastolatków.

Ponieważ jednak nastolatek zazwyczaj różni się nieco psychologicznie od dwulatka, to i nazwa jest inna – "bunt młodzieńczy". ;-)
11-11-2009 09:44
644

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
A jak powiesz o 30-40 latkach, ktorzy sie tak zachowuja :) ?
11-11-2009 10:12
Scobin
   
Ocena:
0
Powiem, że prawdopodobnie zachowują się nietypowo. :) Ale gdy chodzi o konkretne osoby, no to trudno powiedzieć cokolwiek, kiedy się ich zupełnie nie zna.
11-11-2009 10:32
Qball
   
Ocena:
+2
->Ramel
"A jak powiesz o 30-40 latkach, ktorzy sie tak zachowuja :) ? "

Pracownicy dziekanatów?
11-11-2009 11:55
~Kumo

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"A jak powiesz o 30-40 latkach, ktorzy sie tak zachowuja :) ? "
Dorosłe dzieci...
11-11-2009 12:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.